wtorek, 14 lutego 2012
Valentine's Story ♥
Walentynki są dla mnie najgorszym dniem w roku. Zawsze w tym dniu miałam złamane serce patrząc na te zakochane pary spacerujące po parku, trzymające się za ręcę... i te szczęśliwe dziewczyny dostające piękne kawiaty. Lecz u mnie w tym roku było inaczej... jeszcze ubrana w piżamie bo nie zamierzałam w ten okropny dzień nigdzie wychodzić myłam naczynia po wczorajszej kolacji. Zadzwonił dzwonek do drzwi, wystraszyłam się gdyż moje włosy wyglądały jak gniazdo ptaka ' może to jakiś samotny przystojniak ' pomyślałam... ehh wzdechnęłam i otworzyłam drzwi, nikogo nie było zaskoczona spojżałam w dół. Nie mogłam uwieżyć; wielki bukiet róż? i kartka ? ojejj... cóż za niespodzianka. Włożyłam róże do wazonu które ledwo się mieściły a był to największy wazon jaki miałam w domu. Usiadłam wygodnie w fotelu otwierając kartkę od nieznajomego. W środku było pełno wyciętych serduszek które rozzypały się po całym dywanie... to było takie romantyczne. Delikatnym pismem napisane było :
'Dla mojej walentynki.
Do zobaczenia o 18:00 zabieram cię na
kolację. Kocham cię ! ♥
Już domysliłam się kto zabierze mnie na kolację, pewnie mój bliski przyjaciel on też jest samotny... w sumie wydawało mi się to dziwne bo nic nas nie łączy. Ale cóż najważniejsze wtedy było to że nie spędze walentynek sama. Byłam bardzo szczęsliwa, ale przecież on za dwie godziny ma po mnie przyjechać hmm... muszę się jakoś ubrać przecież nie pojadę w piżamie. Szybko wskoczyłam pod prysznic... założyłam czarną sukienkę do której dodałam czerwony pasek w talii i czerwone szpilki. Makijaż- klasyczne smokey-eye, usta 'nude' oraz lekko różowy róż. I oczywiście najważniejsze włosy- burza loczków , nie musiałam z nimi nic za bardzo robic bo mam naturalne loczki tylko wysuszyłam i sprskałam lakierem. Jeszcze tylko odrobina moich ulubionych perfum i jestem gotowa, teraz wystarczy tylko czekać na niego. Zrobiłam sobie kawę i powoli piłam oglądając jakiś film na tvp 2. Wybiła 17:30 ktoś dzwoni do drzwi, moje serce zaczęło bić bardzo szybko, denerwowałam się. Spojrzałam tylko na siebie w lustro i pomyślałam; będzie dobrze. Powoli otworzyłam drzwi i... kolejne zaskoczenie zamiast wspaniałego księcia na białym koniu, była to moja sąsiadka. ' Witam, ymm mój chłopak mówił że wysłał mi dziś kwiaty i kartkę ale nie doszło do mnie, może listonosz się pomylił i zostawił je u pani' powiedziała uprzejnmie ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Myślałam że zaraz wybuchnę że ziemia się zawali... ale utrzymałam równowagę, oddałam jej kwiaty i kartkę... ' Bardzo przepraszam... za to nieporozumienie, widzę że pani się gdzieś wybiera... życzę miłych walentynek' zamknęłam jej dzrzwi przed nosem i jak co roku spędziłam walentynki prz kubku gorącej czekolady, słoiku nutelli i dobrym filmie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)